Stifter Anna ochotniczka
Miejsce pobytu: w październiku 1939 r. zamieszkiwałam w Gródku Jagiellońskim, woj. lwowskie.
Armia Czerwona wkroczyła 22 września. Wygląd zewnętrzny ich był okropny, nie do opisania. Ogromne wrażenie wywarło wśród Polaków. Każdy był taki przygnębiony, wszystko to uciekało do swoich mieszkań, by nie patrzeć na ten widok.
Każdy się zamknął w sobie by nie mówić, o tym co tak strasznie gnębiło wszystkich. Zaczęły się ich zarządzenia, naturalnie zabierali nasze bogactwa i wywozili do Rosji. Po kilku dniach wypróżnili nasze sklepy i niczego nie było można dostać.
Okropnie prześladowali rodziny wojskowych i policyjnych. Nie mieliśmy nocy spokojnej, robili rewizje pod groźbą karabinów. Nasza rodzina również była prześladowana, bo była rodziną policyjną. Męczyli ojca by wydał własnego syna. Na próżno to było.
Rewizje przeprowadzali, przez dłuższy czas szukali brata. Przed wyborami dali nam spokój z rewizją. Natomiast przymuszali by brać udział w zebraniach. Obiecali nam różności, przechwalali swoją konstytucję. Głosowanie odbyło się 25 marca na nasze święta Wielkanocne. Na kogo głosowałam nie pamiętam. Sala była udekorowana portretami i kwiatami. Było dużo żołnierzy rosyjskich, śledzili każdy ruch osoby która wybierała głos i wrzucała. W tym czasie byli bardzo uprzejmi wobec nas i częstowali różnymi słodyczami. Sprawdzali listy i gdy zauważyli, że nie brała ta osoba udziału w głosowaniu, to przyjeżdżali po nich taksówkami i przymusowo zabierali. Po jakimś czasie zaczęły się aresztowania i w tym czasie mego ojca aresztowali. Okropny to był cios dla nas. Bardzo dużo młodzieży w tym czasie aresztowali. Gdy matki chodziły prosić o swoich synów, wyrzucali brutalnie i mówiono im, że i na was koniec przyjdzie. Naturalnie za kilka dni nas wywieźli na Sybir.
Stifter Anna
jej odręczne wspomnienia: TUTAJ